Fisstech...

Fisstech- silny narkotyk powodujący omdlenie i silnie uzależniający. Nagminnie stosowany przez młodzież półświatka. Po zażyciu ''ofiara'' czuje się jak w ''raju''. Rozpowszechnianiem tej używki zajeli się ostatnio bandyci Salamandry. Głównym osirodkiem chandlu Fisstechem i uprawy dwugrotu (rosliny z której produkuje się narkotyk) jest miasto Somalia. Przyjaciele zatrzymajmy tę niszczycielską machinę, zniszczmy wszystkie ''patrole'' Salamandry oraz fabryki Fisstechu i uprawy dwugrotu. Jeśli puścimy to płazem, Somalia zamieni się w wielką łąkę dwugrotu. Może to nas również zbliżyć do rozwiązania grupy Salamandry.

-Chłopaki, musimy coś z tym zrobić, najlepiej zaczniemy od zaraz.
A więc, wszyscy wyruszyliśmy szukać bandytów Salamandry aby im odebrać, i zabić ich ponieważ są niebezpieczni.

Viren przylacza sie.

-Zobaczcie tam stoi jeden.
-Zabic go.



Viren podchodzi cichutko i sztyletem odcina mu głowę od tyłu.

-Dobry, początek chłopaki.
Teraz , razem wszyscy wyruszają na swoich wiernych rumakach a za Virenem jego ptaszysko .
W lesie znaleźli trzech i ich zabili, potem odpoczeli i zastała ich noc. Upolowali jelenia, zjedli go i położyli się spać. A Viren został na czatach, lecz Gerald mówił że gdy coś się stanie niech go obudzi.

Nagle koker zaczął hałasować poniewaz zalwazył Zbira.Byl to patrol Samaldry.Viren rzekl do przyjacioł

-Slyszycie mnie? Wstawac Patrol!!


Ci zerwali się odrazu.

Viren rzekl

-Wyjac bronie atakujemy ale po cichu zajdziemy ich od tylu.

Wszyscy, razem zaszli ich od tyłu i bezlitośnie ich pozabijali. Nikt tego nie widział oprócz nich. I pojechali dalej.

Wszedzie pustka.Az tu nagle zniszczona karawna.Viren podchodzi i czuje zapach lamp.Musiało to stac sie nie dawno.Przeszukajmy karawane.

Byli, tam zabici niewinni ludzie, a więc rozeszliśmy się i zaczeliśmy szukać sprawców.

Nagle spotykamy prawie nie zywego templariusza.Zabrałem go na konia i szybko popedzilem do miasta.Tak nakazuje prawo Templariuszy.

Viren nas opuścił, ale we dwójke też damy rade. Następny patrol, następne trupy.

Przy jednym, za bandytów znalazłem Fisstech.

Viren zawiozl go do lekarza i powrocil do kompanow.

Gdy było, ciemno wszyscy spali. A ja Gerald pojechałem sam sprawdzić coś, zobaczyłem stara szopę a tam było wiele ludzi od Salamandry i w skrzyniach był Fisstech zabiłem prawie wszystkich, ale nie dałem rady i skonałem na ziemie był tam Mag Salamandry był to odwieczny wróg Geralda, chciał mnie zabić ale mnie narazie oszczędził. A ja leżałem , cały w krwi w tej szopie, i oni mnie pilnowali wraz z Magistrem.

W nocy zakradlem sie przywiazalem line do nogi geralda i dalem ja wymiataczosowi.Kazalem mu ciagnac jak powiem.Ja pchalem z calej sily szope.Szopa sie zalamala a wymiataczos pociagnal line i wyciagnal Geralda.Zolnierze Salamandry polegli

Jednak magowi udało się przetrwać bo w ostatniej chwili teleportował się do bazy Salamandry skoczyłem za nim w wygasający portal (pociągając za sobą Geralda na linie) i Virena którego złapałem za noge.

Cudownym sposobem teleport uleczył Geralda.

Ale potężny Mag Salamandry i Magister, przeżyli z całych sił poturbowali Virena i Los Wymiataczos że nie mogli się ruszyć, ponieważ wszystko ich bolało , magia ich była taka że nic ich nie zatrzymało, wiedźmin potrzebuje wielu lat nauki aby to zatrzymać, lecz oni byli zbyt słabi, a ja Gerald wstałem ostatnimi siłami.

Jestesmy w ich miejscowce trzymac sie nisko na nogach z mieczem w reku.

Nagle, Mag Salamandry i Magister zaatakowali Los Wymiataczos i Virena i poturbowali ich tak że nic nie mogli zrobić. Ponieważ znają oni najpotężniejsza magię, tylko wiedźmin potrafi to zatrzymać lecz potrzeba wiele lat nauki. I ja Gerald zostałem sam. Lecz oni mnie nie widzieli.

po krutiej chwili odzyskałem przytomność zgarnołem krew z oczu i poczołgałem siędo Virena aby mu pomuc.

Viren ledwo wstal.Za geraldem stal zolniez chcial go zabic.Ja wyjołem luk i strzelilem mu prosto w glowe i upadlem.

Powiedziałem, Magistrowi żeby nas steleportował w takie miejsce gdzie nas nikt nie znajdzie. I nikt nie może dojść.
Zaczeliśmy walkę.

Gerald pokonał Magistra i walczył teraz z magiem lecz on znów się teleportował. podczołgałem się do magistra i znalazłem torbę medyka i nielegalny miecz (Gerald dopisz mi w ekwipunku). Torba przydała mi się przy leczeniu Virena moich nóg i ran Geralda.

Walczylismy z calych sil.

Nie możliwe, co piszecie! Wy czytacie w ogóle coś? Nie widzicie że mnie i Magistra i Maga , nikt nie może znaleźć bo się steleportowaliśmy, a ja sam zaczęłem z nim Walkę.