W Tym tajemniczym miejscu...

W Tym tajemniczym miejscu spotykają się Bogowie światów aby podyskutować i spotkać się ze stworzeniami, żyjącymi tutaj.

Już dawno temu, rozgrywały się tutaj również bitwy królestwa Verengdar i Jorenval. Można, znaleźć tu kości pradawnych wojowników, a jeśli się dobrze poszuka nawet drogocenną zbroję.

Ja dzielny wiedźmin Los Wymiataczos wybrałem się na poszukiwanie owej zbroji wiedząc jakie ryzyko podejmuję i, że nie będzie to łatwe. Długo myślałem nad tą decyzją. Uważam, że podjąłem słuszną decyzję. Postanowiłem szukać techniką psów. Wyszedłem na środek pustkowia i zataczałem coraz większe kręgi wokół punktu rozpoznawczego (w tym wypadku suchego i samotnego drzewa na środku pustkowia).

Ja także wyruszyłem na poszukiwanie zbroji ,lecz zabralem ze sobą psy.Wyrażnie cos znalazly.Odkopuje to i...(Gerald dokoncz)

Okazuje się, że wykopana przez Virena rzecz niczym nie przypomina zbroji.

Gdy Gerald tam pojechał, powiedział Virenowi co to jest , a był to stary Sztylet Boga Yin warty dużo orenów, powiedziałem Virenowi, aby go sprzedał,albo żeby go założył miał on jakąś moc lecz nikt nie wiedział co to jest za moc. -Viren podejmij decyzję, albo sprzedaj sztylet albo go załóż , i popatrz jaka to jest moc. Zrobiło, się już ciemno a więc Gerald położył się spać przy swoim ognisku. A o zmierzchu , gdy Los Wymiataczos i Viren jeszcze spali poszedł zapolować na zwierzynę.

Zmęczony poszukiwaniem wracam pod drzewo, siadam, a tu nagle coś mnie oślepiło gdy spojrzałem w stronę drzewka w sęku był (Gerald napisz) ktury wyjąłem i zabrałem

Wstałem rozpalilem ognisko.Upieklem udziec.

-Chcecie chlopaki?
-Jasne
-Jestem glodny jak dzik.

Zakladam sztylet.

-Chłopaki, to tylko jakiś dziadyga idzie ze szkłem na szyji ...
Jedliśmy smaczny udziec i podziękowaliśmy Virenowi

Chodzmy do niego.Mozę cos potrzebuje.

Dziadek, miał na imię Euzebiusz i prosił abyśmy zabili Topielce koło jego domu.
Zaraz wszyscy pojechali i zabili wszystkie, Euzebiusz nie miał orenów, ale dał im jedzenia na drogę.
Odjeżdżając Gerald powiedział
- Dziękujemy, starcu.

Przejechalismy kawał drogi.Kazdemu chcialo sie pic.Nagle zobaczylismy wioskę.Pojechalismy tam napilismy sie.Okazalo się ze obchodzą swieto Kapahala.Zaprosili nas.Zgodzilismy się.Viren zobaczył piękną dziewke o imieniu Anna.Poprosil ja do tanca.Zgodzila się .Tanczyli a po tancu Anna dala virenowi buziaka.Viren zarumienił się i odszedł do przyjaciol.

-Brawoo, Viren widzieliśmy wszystko uuu!
Śmialiśmy , się wszyscy z tego co było .

Najedlismy sie i przenocowalismy rano pojechalismy dalej.

Ruszyliśmy w drogę jechaliśmy już jakiś czas przez ciemny bór , ale nic tam nei było.

Minelismy bor i spotkalismy tabliczke .z napisem "ZGINIESZ" .

był to przesmyk Darien z którego nikt nie wyszedł żywy.

Gdy zobaczyłem pewna polanę.Przypomniala mi się bitwa ktora stoczylismy wrazem z moimi bracmi Templariuszami.Wygralismy ale 2/3 armi poleglo.

Usiedliśmy i Viren zaczął opowiadać.


P.S.
Opowiedz, szczegółowo.

Ja byłem wtedy w kawalerii.Wraz z moim najlepszym kolegą Jechalismy w 1 lini.Ostrzal byl mocny.Gdy dojechalismy do nich zaczelismy zabijac.Byla to armia Króla Kornata.Wladcy wyspy Maroka.Gdy spadlismy z koni wyjelismy miecze i zaczelismy walczyc.Cięzko bylo.Wtedy zlamali mi nos poprzez uderzenie tarcza.Zabijalem jeden po drugim.Az nagle najlepszy kolega ktory mial na imię Arkant upadl mi na ręce.Umieral ...Dal mi jednie naszyjnik i kazal przekazac go jego zonie.Do tej pory o tym snie.Strzala przebila mi prawa nogę,Wyjalem ja i walczylem dalej.Po tej wojnie nadano mi tytul General Armi.

A co jest dalej, z tym naszyjnikiem?

Mam go do dzisiaj.Patrz.Jego zona podobno nie zyje.Jednie jej syn ale nie moge go znalezc.

-Pomóc, go szukać?

Oczywiscie.Dziekuje,

-Znalazłeś już wiesz jak...